Mój tato używa tego określenia i przeszło ono na mnie też. Mam zdecydowanie reisefieber! Dla osób spoza Śląska lub nie obcojęzycznych oznacza mniej więcej to, że się stresuję wyjazdem do Lublina :) Logistyka odgrywa tu ogromną rolę, bo:
-
po pierwsze trzeba wyekspediować Tośkę do Babci do Opola (więc znów pakowanie całego majdanu nas czeka)
-
po drugie spakować muszę siebie, a zupełnie nie mam co na siebie włożyć :P
-
po trzecie zapakować męża
-
po czwarte przygotować dietę na te trzy dni, zapakować w pudełka itp.
-
po piąte sprawdzić pociągi, chociaż nie ma się co oszukiwać, pewnie nic się nie zmieniło z Nowym Rokiem i tak będę się tłukła 8h w jedną stronę :(
-
po szóste przestać myśleć nad tym jakie będą kryteria wyboru czwórki z szóstki, bo zwariuję
-
po siódme....o Matko, zapomniałam zrobić prania lecę włączyć pralkę!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!