Moje miejsca w internecie

środa, 28 marca 2012

Oscentacyjne zakupy!

I stało się to co miało się stać. Nie mam w co się ubrać! Tzn. do niedzieli nie miałam, bo w niedzielę pojechałam z mężem na zakupy, kręciłam się po centrum handlowym jak nie wiem co, bałam się - tak właśnie bałam się wejść do sklepów i zacząć mierzyć spodnie. Psychika ludzka to jednak skomplikowany mechanizm, przecież wiem, że schudłam, widzę to na wadze i po spadających ze mnie ubraniach, a jednak lęki są :) Po godzinie motania się weszłam do sklepu Orsay - sklepu w którym nigdy, nic sobie nie kupiłam, bo wszystko było na mnie za małe i z duszą na ramieniu podeszłam do wieszaka ze spodniami. Przerzucałam te wieszaki jak psychiczna i w końcu wzięłam do przymierzalni dwie pary dżinsów w rozmiarze 42........zasłoniłam zasłonkę, spociłam się jak mysz na samą myśl, że mam je przymierzyć, ale co tam raz się żyje! I co obie pary na mnie dobre!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Nawet w talii trochę luźne! Tym oto sposobem pierwszy raz w życiu zakupiłam coś w Orsay piękne dżinsy w rozmiarze wcześniej dla mnie nie osiągalnym. I noszę je z paskiem, bo w 40tkę się jeszcze nie mieszczę :P Aaaaa nie napisałam skąd te parcie na zakupy: W sobotę spotkanie w Lublinie z Panem Gacą i wszystkimi pilotami. No i oczywiście sesja zdjęciowa więc chociaż po dzielni mogę latać w dresach stwierdziłam, że na wyjazd muszę kupić sobie coś nowego żeby było widać różnicę:) Także następny wpis będzie po powrocie na pewno z nowymi zdjęciami :) Pozdrawiam słonecznie wszystkich czytających :)

czwartek, 15 marca 2012

Coś ku przestrodze....

Postanowiłam wrzucić parę zdjęć z tych " lepszych " czasów ku przestrodze i żeby też trochę sobie humor poprawić, że warto prowadzić dietę bo teraz jest duuuuużo lepiej :)



P.S. jakby ktos nie wiedział to kiedyś byłam duuużą blondyną ;)

środa, 14 marca 2012

różności

Od jakiegoś czasu wszystko zaczyna się układać tak jak powinno w pracy bajecznie wręcz, jestem dumna z siebie jak paw co najmniej. Awans zrobiłam :) i ładne zdjęcie dostałam to wkleję:)

 Poza tym dieta jakoś idzie powoli do przodu, chociaż w swojej naiwności myślałam, że będzie to trochę szybciej ;P Miałam mały spadek formy (który zdarza mi się średnio raz w tygodniu) ale powyciągałam letnie ciuchy z zeszłego roku i śmialiśmy się z mężem przy każdej kolejnej wkładanej rzeczy bo okazało się, że to małe worki się zrobiły :) Z miejsca poprawa humoru gwarantowana:) Powinnam to robić częściej nie miałabym takich głupich pomysłów, że ja wcale nie chudnę :) A w końcu to już 23kg na liczniku więc trudno nie zauważyć - mmm może ja się robię próżna. Przy okazji jak juz tak chudnę to wręcz z obsesyjną starannością zaczęłam dbać o swoją skórę - trochę późno może gdybym zwracała na niektóre rzeczy wcześniej uwagę to miałabym kilka rozstępów mniej. Ale do rzeczy moja szwagierka pokazała mi świetny kanał na youtube http://www.youtube.com/user/nissiax83 mało, że dziewczyna robi super recenzje kosmetyków to jeszcze poleca domowe sposoby na pielęgnację. I właśnie z jej strony mam przepis na super peeling kawowy przepis tutaj:
http://www.youtube.com/watch?v=Rg13b5ErO1w&feature=plcp&context=C47395c3VDvjVQa1PpcFN2n2WyRX_ai-FANfpvSkmvUoLKOwSO_uU%3D

Wprawdzie po tym zabiegu syf w łazience jest nieziemski (a może zbyt zamaszyście się peelingowałam ?:)) ale skóra jest cuuuuudowna, mięciutka i  świetnie wchłania kosmetyki ujędrniające które potem nakładam :) Naprawdę polecam wypróbować nie da się porównać tego peelingu z żadnym innym sklepowym!

czwartek, 1 marca 2012

Pół kobity :)

Opiszę Wam bardzo przyjemną historię :) Mamy w domu filtr do wody, który co 3 miesiące przychodzi Pan i wymienia. Był u nas ostatni raz w grudniu i był wczoraj :) I tu zaczyna się śmiesznie...Pan wymienia, ja stoję koło niego w kuchni i on wymienia ten filtr i patrzy się na mnie co chwilkę z zatroskaniem na twarzy. W końcu nie wytrzymał i mówi: " Pani Karolino, bardzo przepraszam, że pytam, ale Pani to chyba bardzo mocno choruje....?" Ja zrobiłam oczy jak 5 złotych i mówię, że: "nie, właściwie to coraz zdrowsza jestem, a czemu Pan pyta?" Na co Pan zmieszany..." no bo z Pani pół kobity się zrobiło! " i to moi drodzy był najmilszy komplement jaki usłyszałam w ostatnim czasie :-P