Moje miejsca w internecie

czwartek, 18 października 2012

Czas Dyni :)

Rozpędzam się z kulinariami na blogu, ale muszę pokazać Wam co wymyśliłam fajnego, tzn. dynia makaronowa została wymyślona juz pewnie bardzo dawno temu ;) ale ja z niej skorzystałam dzisiaj. Od jutra zaczynam znów tłuszczówkę i zamiast tradycyjnych warzyw do moich klopsików z karkówki będę używała właśnie dynię makaronową. Będzie nam potrzebna średnia dynia makaronowa, ociupinka oliwy z oliwek i piekarnik:) Myjemy dynię, przekrajamy ja na pół, wyjmujemy ze środka pestki. Ostrym nożem nakłówamy skórkę w kilku miejscach. Tak przygotowaną układamy na blaszce posmarowanej oliwą z oliwek miąższem do dołu. Całość wkładamy do nagrzanego piekarnika do 190oC z termoobiegiem. Pieczemy 30min, po tym czasie odwracamy dynię na druga stronę i pieczemy jeszcze 20min. Po upieczeniu wygląda ona tak:


Bierzemy widelec i wygrzebujemy ze środka nitki makaronowe ;)

( na zdjęciu jeszcze parują, bo nie mogłam doczekać się efektu i robiłam "na gorąco")

I tym oto prostym sposobem mam całe pudełko makaronu na dni tłuszczowe :)


SMACZNEGO ! ;)


niedziela, 14 października 2012

Jak powstał mój pierwszy tatuaż ;)

Witajcie! Z zamiarem zrobienia sobie tatuażu nosiłam się od wielu lat, ale zawsze miałam takie przekonanie, że tatuaż powinien coś znaczyć dla "nosiciela", że powinien mieć jakieś przesłanie. W końcu wymyśliłam, sama sobie "poskładałam", zaniosłam na pendrive do studia i oto od tygodnia jestem szczęśliwą posiadaczką tatuażu na nadgarstku :) Jak było możecie zobaczyć na filmie poniżej, zapraszam:



muzyka Maroon 5 "One more night"

piątek, 28 września 2012

Kulinarnie :)

Nigdy nie podejrzewałabym się o to, że zamieszczę tu jakieś przepisy, ale dumna jestem jak paw z tego co upichciłam, a poza tym jest to potrawa/danie dozwolona w "gacowaniu" to się może komuś przyda :) Dzisiaj upiekłam.....ketchup :) Tak, nie ugotowałam, ale upiekłam :) Wszytko przez to, że w moim bloku był dzisiaj pożar i odcięli nam gaz i ostałam się z wszystkim produktami do ketchupu, kombinowałam i wsadziłam to wszytko w piekarnik. A oto przepis i fotorelacja:)

1,5kg pomidorów (sparzonych i obranych ze skórki)
1 żółta papryka
2 czerwone cebulki
pieprz mielony
lubczyk
 ( ja użyłam mrożonego, koperek,lubczyk, pietruszkę siekam i mrożę w małych pojemnikach, mam potem w zimie powiew lata:))
suszony czosnek
bazylia
słodka mielona papryka
ziele angielskie
liść laurowy
słodzik do smaku
cytryna
Nie jestem w stanie podać proporcji przypraw, bo wszystko robiłam na oko, doprawiajcie wg. uznania  i podniebienia :)
wrzuciłam to wszystko do naczynia żaroodpornego i piekłam najpierw 30min pod przykryciem, a później 15min bez przykrycia w temp. 200 st C z termoobiegiem
Po tym czasie wyglądało to tak:
Zapach, który rozszedł się po domu cuuudny :)
Zmiksowałam to na gorąco blenderem i zapakowałam w słoiczki żeby mieć na dłużej. Chyba powtórzę tą operację niedługo i zrobię więcej, na długie zimowe dni...chociaż może wtedy już nie będę na diecie ;)
3 słoiki lądują na pawlaczu, a pojemnik w lodówce na bieżące "wydatki" Może komuś się przyda taki jesienny przepis:)
SAMACZNEGO!

wtorek, 18 września 2012

Po co byłam w Warszawie:)

Wiecie, że podróżowałam ostatnio sporo, ale nie wiecie po co tak jeździłam :) Otóż przygotowujemy się w Team Talk Fusion Poland do wielkiego wydarzenia jakim jest przyjazd Minh Ho do Polski. Kto to jest możecie przeczytać tutaj:







A ja zapraszam na osobiście:) p.s. jest to jedna z niewielu okazji żeby zobaczyć mnie w sukience ;) hahaha żartowałam, zapraszam na film :) p.s. jeśli chcecie więcej informacji proszę o kontakt mailowy lub telefoniczny :)



sobota, 15 września 2012

Ciekawy pomysł na post :)

Jestem ogromną fanką innych blogerek, bardzo często czytam, podglądam, komentuję. Zauważyłam ostatnio fajny trend na posty " mój tydzień/miesiąc w obiektywie mojego telefonu" Ponieważ ja ostatnio zalatana na maksa bardzo mi to pasuje bo czasu mało, a kilka fajnych zdjęć się z zeszłego tygodnia nazbierało :)

Piękna niedziela w parku, tradycyjnie kaczki były karmione :)



Najpiękniejszy usmiech na świecie :)
 


Potem ruszyłam do Warszawy, objeździłam się komunikacją miejską i parę miejsc zobaczyłam :)


 Widok z pięknej sali konferencyjnej na 12 tym pietrze ;)




Złote Tarasy konstrukcje arcy ciekawe :)
 

 Pracowaliśmy w różnych miejscach, tutaj Adam nagrywa videomaila w Swiss Caffe



A tu praca grupowa, Marta nas z zaskoczenia sfotografowała :)

 

 Sklepy też zwiedzałam, zafascynował mnie w Almi Decor koń naturalnych rozmiarów :)




Madziul takie cuda z kwiatków tworzy, nie mogłam się oprzeć :)


Byłysmy na obiedzie w Planet Suhi, ja oczywiście ze swoim pudełkiem :) Dieta górą :)



 Widoki :)





 Przepiękny uśmiech Karoliny, pilotki "Chudniesz Wygrywasz" z Warszawy



 Jeździłam metrem, dzisiaj rano facet w pełnym umundurowaniu w kasku....ciekawe, ciekawe, nie mogłam się oprzeć :) Przypominają mi się freaki z nowojorskiego metra :)



 Dwie Karoliny w metrze :)



 Zadowolona z pobytu w Warszawie:) Wracam tam na początku października na Wielkie wydarzenie :) Ale o tym kiedy indziej :) ciao




niedziela, 9 września 2012

Drewniana rocznica

Dzisiaj wpis będzie rocznicowy :) Wczoraj 8.09 mieliśmy z M. piątą rocznicę ślubu :) W "slangu" nazywana drewnianą stąd tytuł :) Bardzo miło spędziliśmy wieczór, wymieniliśmy się prezentami, ja dostałam najfajniejszy, praktyczny prezent - dwie sukienki ;) M stwierdził, że lepszy taki praktyczny, niż taki, który "zużyję", a ponieważ jesteśmy wybitnie kreatywni stanęło na sukienkach, których nigdy nie było w mojej szafie za dużo ( czyt. nie było wcale), a w których teraz się całkiem nieźle prezentuję :) Jak będę miała trochę więcej odwagi to kiedyś wrzucę zdjęcia ;) Małż dostał ode mnie piękny portfel i książkę naszego ulubionego, ostatnio autora Child'a 



Acha było też mini ciastko dla M. i Tosi :) Tosia zażyczyła sobie świeczek, żeby dmuchać i nie mogła się doczekać :)


Dmuchała bardzo dzielnie :) No i oczywiście były też kwiaty :)


Wpis jest pełen uśmiechów, bo jak mogłoby być inaczej :)

Teraz 3 słowa do mojego najwierniejszego kibica, motywatora i sędziego: Kochany bardzo dziękuję Ci za te lata spędzone razem  i ciągle się dziwię jak Ty mogłeś się ze mną ożenić jak 5 lat temu wyglądałam jak 4panny młode na raz :) To chyba jest jednak miłość :) KTC :)

piątek, 31 sierpnia 2012

Dzień Bloga 31.sierpień :)




Moi drodzy dzisiaj, dzięki facebookowi dowiedziałam się, że jest Dzień Bloga. Trochę zaniedbałam pisanie, ale to chyba jest zrozumiałe ze względu na nawał pracy, który mam ostatnio:) Ale przynajmniej dzielnie trzymam dietę i dzisiaj na liczniku w końcu drgnęło i mam 73,1 kg może ja w końcu dotrę na moją wyczekaną, upragnioną 6tkę z przodu :) Nie było łatwo ostatnimi czasy, antybiotyki, brak treningów i waga stała sobie dobre 3 tygodnie :( Ale nic to ruszamy dalej do upragnionego celu :)  Wracając do dnia bloga, to ja jestem świeżą blogowiczką, chociaż wcześniej pisałam sporo do zeszytów, które skrzętnie przechowuję do tej pory. Czasami jak czytam moje nastoletnie pamiętniki to jestem załamana tym jaka ja byłam nieszczęśliwa. :( Ale cieszę się z tych wspomnień, bo one dowodzą tylko tego jak człowiek się zmienia i ewoluuje w dobrym kierunku :) Zanim swoje przemyslenia postanowiłam przenieść do internetu przez wiele lat byłam wierną czytelniczką innych blogów, najbardziej wzruszjący, inspirujący i taki przy którym płaczę jest blog Bartosza OJCA RAJ od zawsze był dla mnie wzorem taty i tego jak tata powinien się zajmować swoimi dziećmi. (Mój mąż dąży do doskonałości, ale Bartek jest the best ;)) Czytam tego bloga od paru lat i jeszcze bardziej przeżywam od kiedy mam swoją Tosię:) W zakładce do poczytania, odwiedzenia jest jeszcze kilka blogów, które bardzo lubię i odwiedzam np. rękodzielnicze Bogaczka, modowe Nissiax Kretka Lulu, z pomysłami na zajęcia dla dzieci: Small potatoes, Mama idealna i taki o dzielnych kobietach, do ktorych się zaliczam :) Dzielna Kobieta. Zapraszam Was do poczytania, pooglądania, może znajdziecie coś dla siebie:) A dla mnie mój blog ma dla mnie znaczenie terapeutyczne i będę pisała go nadal :)


środa, 15 sierpnia 2012

Koziołki na trawie :)

Dzisiaj znów odkrywam nowe plusy związane z utratą wagi :) wybraliśmy się dzisiaj na spacer do Parku Szczytnickiego i wiecie co, może się powtarzam, może jestem monotonna w tym wychwalaniu uczucia lekkości, które towarzyszy mi każdego dnia. Ale strasznie mi dzisiaj było pobiegać z Tosią po trawie, pofikać koziołki. Taki reset był mi potrzebny bo magazynuję siły na Warszawę do której jadę w piątek, pokazać ludziom video komunikację i spotkać się z koleżankami z SOS odchudzanie:) A po Warszawie ruszam do Lublina i tam to się dopiero będą działy wielkie rzeczy, ale o tym cicho sza :) Nie będzie mnie z 5 dni, trochę ciężko mi wyjeżdżać na tak długo (bynajmniej nie martwię się o M:)) Tosiek bez mamy na tak długo....hlip ale nadciąga jutro do nas odsiecz w postaci mojej teściowej i jej siostry, które na czas mojej nieobecności zaopiekują się rodzinką :) Czy ja już wspominałam gdzieś, ze mam najfajniejszą teściową na Świecie?:) Na koniec kilka zdjęć z parku i fikania koziołków :D





poniedziałek, 6 sierpnia 2012

Czekając na.....



Siedzę sobie w Starbucks coffee i korzystam z dobrodziejstw internetu czekając na umówione spotkanie:) Fruwający internet niestety nie jest aż taki sprytny i nie mogę się nagrać, ale chociaż pisać można do woli :) Nie mam ostatnio czasu w tyłek się podrapać, a co dopiero napisać coś kreatywnego na blogu ;) Ale taka naszła mnie refleksja, że właściwie to ja bardzo lubię jak coś się dzieje. Dużo lepiej funkcjonuję pod presją czasu, jestem bardziej poukładana i zorganizowana, a nie taka rozczłapana i zmęczona nicnierobieniem. Dzisiaj mam bardzo aktywny dzień, rano Tosia do żłoba, potem obowiązkowa siłownia, chociaż myślałam, że ducha wyzionę ćwicząc w upale ( niby klima jest, ale kiepska), potem biegiem do domu, szybki prysznic, zrobiłam obiad dla M, pomalowałam  oko i poleciałam na spotkania i teraz jestem po 2 przed następnymi dwoma, potem wizyta u lekarza, pędzę po Tońkę i lecimy do Parku :) A wieczorem jak już Tosia śpi, ja zasiadam do biznesowych rozmów z Ameryką:) Hmmm zwykły dzień ;) Co do Gacowania to się ostatnio załamuję troszkę,bo kurde 6tki z przodu to ja chyba nigdy nie osiągnę, chociaż jest tak blisko. Ale cóż twardym trzeba być, a nie miętkim i przeczekać kolejny kryzys, na szczęście nie jestem, sama w tych zastojach, komunikuję się z innymi sosowiczami i u nich też postoje więc chyba tak po prostu musi być :) Jednak co grupa wsparcia to grupa wsparcia, marzy mi się, żebyśmy mogli się spotkać w większym gronie i porozmawiali...może już niedługo dzięki Talk Fusion nam się uda ;) Tym czasem pozdrawiam czytelników i czytelniczki :) ciao 

wtorek, 17 lipca 2012

Bałagan w domu i różne do niego podejście :)

Ufff wróciliśmy po tygodniu stresów do naszej wrocławskiej rzeczywistości, zostawiam za sobą kłopoty i wracam do mojego spokojnego życia:) Tosia z ogromna radością powędrowała do żłoba, a ja cieszę się urokami szybkiego internetu. Ale poranek zaczęłam od gruntownego sprzątania mieszkania, zawsze tak mam, że jak wracamy to muszę ogarnąć domostwo :) I tu obśmiałam się jak tchórzofretka kiedy zadzwonił mój mąż z pretensjami: - on "czemu się nie odzywasz cały ranek ? " - ja " sprzątam i nie mam czasu, żeby gadać z Tobą przez telefon" - on " gdzie Ty sprzątasz? " - ja " no jak to gdzie w domu?" - on " a to był bałagan???? Nie zauważyłem " Opadły mi ręce, wychodzi na to, że mieszkamy w dwóch różnych mieszkaniach :) Dla mnie syf był nie ziemski, a on nie zauważył.....Chyba ma takie podejście do bałaganu jak na zdjęciu:
Z dobrych, a nawet bardzo dobrych wieści to Marta Kaczmarski moja partnerka biznesowa z Talk Fusion, która na co dzień mieszka w Kanadzie przyleciała do Polski i zaczyna serię wykładów :) Grafik i terminy będę wrzucała na bloga, może będziecie mieli ochotę nauczyć się czegoś nowego o video komunikacji :) p.s. nie nagrywam się dzisiaj bo bez makijażu jestem :P Kto by się do sprzątania pięknił :)

sobota, 7 lipca 2012

Wielu osobom wydaje się, że takie zakończenie akcji "Chudniesz-Wygrywasz" to nic wielkiego ot, przemówienia, kwiaty i tyle. Ale dla nas to było naprawdę coś. Dzięki uprzejmości koleżanki ze Śląska Anety, która nagrywała dla mnie kawałki imprezy mogę się z Wami tymi emocjami chociaż w małym stopniu podzielić. I oto jestem ja na scenie, ze łzą w oku i drżącym głosem :) Zapraszam na film :)

piątek, 29 czerwca 2012

Gala "Niezwykłe Metamorfozy" Lublin:)

Dzisiaj wyjątkowo będzie post pisany, bo z powodu kiepskiego internetu u moich teściów nie jestem w stanie nic zdziałać :( Ale po  prostu muszę na  gorąco podzielić się z Wami swoimi przeżyciami z Gali. Ale zacznę od początku, 26.06 zakończyła się pierwsza ogólnopolska edycja "Chudniesz, wygrywasz zdrowie", której miałam przyjemność być pilotem. Finał odbywał się w Lublinie w Sali Kongresowej Uniwersytetu, było mnóstwo zaproszonych zacnych gości i oczywiście my, piloci:) Ponieważ brałam udział w konkursie metamorfoz przeżywałam ten wieczór bardzo (chociaż mam wrażenie, że to kiecka i szpilki mnie tak stresowały ;P) Bo może niektórzy nie wiedzą, ale to był mój pierwszy, publiczny występ w takim zestawie:) Wszyscy piloci w świetnych formach i jeszcze lepszych humorach prezentowali się na scenie, a za kulisami było nam jeszcze weselej:) Dziewczyny na bosaka ( nie przywykłe do szpilek) tańczyły w rytm muzyki ze sceny, a chłopcy nam wtórowali:) Mieliśmy kilka wyjść na scenę i wszystkie modliłyśmy się, żeby się nie potknąć na śliskiej podłodze, suma sumarum nie było tak źle:) Mieliśmy tez swoje 5min z mikrofonem i sama siebie zaskoczyłam tym, jaka byłam wzruszona:) ale dałam radę i się nie poryczałam ;P A później już same przyjemności, rozdanie nagród, uściski kwiaty, zdjęcia i uśmiechy i wyjazd na bankiet do Dworu Anna.  Ale o tym za chwilkę. Teraz trochę materiałów dydaktycznych:) 

Pierwsza prezentacja pilotów z poszczególnych województw:


Finałowa 16tka do konkursu Niezwykłe Metamorfozy


Moje solo na scenie :)


Wręczenie nagród na zdjęciu min Jacek Borkowski, Joasia Szwed i zwyciężczyni głównej nagrody Anetta Korpecka
 

Pamiątkowe zdjęcie :)




 Przepraszam za nie najlepszą jakość zdjęć, ale robił je mój tato z balkonu (trzęsącą się ręką z przejęcia:))


A tak uchwycił mnie fotograf  z Kuriera Lubelskiego uśmiech mówi wszystko :)

Więcej zdjęć i mały film na stronie Kuriera Lubelskiego

 A po Gali był bankiet, ale o nim innym razem........


niedziela, 10 czerwca 2012

Spotkanie sos-jerek wrocławskich:) Było przesympatycznie:) Wymieniłyśmy się doświadczeniami, przeżyciami, zachciankami :) Dzięki dziewczyny i do następnego razu :)Akumulatory naładowane :)

sobota, 9 czerwca 2012

Człowiek uczy się całe życie, tu uczę się jak nagrywać filmik " z reki" i walczę z wiatrem i balonem mojej córki :) Może nie fachowe nagranie, ale mi się podoba :) Ogólnie chcieć to móc :)

piątek, 8 czerwca 2012

środa, 30 maja 2012

Dlaczego dietowanie jest fajne? :)

Dzisiaj nadejszła wielkopomna chwila refleksji :) Otóż postanowiłam napisać dlaczego moje dietowanie jest fajne:
1. po pierwsze i ten wniosek jakby jest logiczny - jestem szczuplejsza niż byłam:)
2. Po drugie gacuje w gronie fantastycznych osób, które borykają się z takimi samymi problemami ( dla nie wtajemniczonych gacowicze - Ci którzy korzystają z diety Konrada Gacy ;))
Tu pojawią się zdjęcia z najmilszego wydarzenia ostatnich tygodni. Byłam na wykładzie w Warszawie i spotkałam się z Justą autorką cudnego bloga o gacowaniu STOP NADWADZE, do tej pory znałyśmy się tylko internetowo, ale  okazało się że na "żywca" jest jeszcze lepiej :)
Acha,  na zdjęciu tak bardzo się cieszyłam ze spotkania, że aż mi migdałki widać :)
 Tutaj na zdjęciu z Justą :)
A tutaj warszawskie pilotki od lewej:  Bogusława Wójtowicz, Magda Wacko, Karolina Król - Zglinicka , nasz ulubiony Piotr Pieczul - konsultant Konrada Gacy, Justa i ja :)
3. Po trzecie wchodzę w ciuchy, w które się nie mieściłam
4. Mąż patrzy na mnie z zachwytem
5. Dumna jestem z siebie, że tyle wytrzymałam
6. Z przyjemnością odbieram wszystkie ochy i achy pod moim adresem ;) (samozachwyt niedługo mi się włączy:))
7. Mam mega fajną kondycję, biegam na siłowni jak nastolata :)
8. Lubię jak ludzie mnie nie rozpoznają
9.Mam bardzo dużo energii
10. Jedyny minus jest taki, że przez to, że mam tyle energii mam tyle zajęć, że mam coraz mniej czasu :) i przez chwilkę wagarowałam na blogu :)
Acha mam też 11ty punkt będąc "normalnym" wagowo można sobie pozwolić na szaleństwa fryzurowe, na które wcześniej bym się nigdy nie odważyła pokażę Wam moje najświeższe zdjęcia i takie z "okrągłych" czasów :)

Mąż mówi, że wyglądam teraz jak mały chłopczyk, ale co tam mi się podoba ;)
Ale koniec tego zachwycania się, bo prawda jest taka, że przede mną jest jeszcze jakieś 17cie kilo i długa droga do doskonałości.

niedziela, 29 kwietnia 2012

Inspirująco, decyzyjnie i konkursowo :)

Zacznę od tego, że zrobiła się na prawdę piękna pogoda, słonko świeci, temperatury szaleją i nadszedł najwyższy czas na to żeby wygrzebać letnie, ale takie naprawdę letnie ciuchy:) Zaznaczyć trzeba, że takie super letnie sukienki i spódniczki nigdy specjalnie mnie nie interesowały, no bo i po co jak wyglądałam w nich źle. Ale w związku z naszym wyjazdem majówkowym zaczęłam się pakować i o cudzie! Przymierzyłam dwie spódnice, takie z cyklu trzymane, żeby z łzą w oku powspominać jak się dobrze wyglądało na początku liceum i  się w nie zmieściłam!! Zdziwieniu mojemu nie było końca:) Fakt, że zacznę nosić spódniczki zainspirował mnie do następnego kroku....a mianowicie buty :) Przymierzam się do szpilek, puki co kupiłam ładne letnie koturny, bo wstyd powiedzieć ale mimo tego, że mam 30pare lat nie czuję się zbyt pewnie na obcasach:) Ale praktyka czyni mistrza i może kiedyś moja szafa z butami będzie wyglądała tak :)
Jeśli chodzi o drugą część tytułu drogie czytelniczki i czytelnicy wiosna i lato to dobry czas na podjęcie decyzji o zmianach opon ;)



Taki obrazek znalazłam i bardzo mi się podoba przesłanie, może kogoś to zainspiruje :) No i trzecia część tytułu posta. Jak wiecie jestem pilotem akcji "Chudniesz-Wygrywasz zdrowie" odchudzamy się do czerwca i zaczął się czas konkursów, czytelnicy Gazety Wrocławskiej i internauci moga za pomocą smsów wybrać najsympatyczniejszego pilota akcji :) Wklejam skan Gazety Wrocławskiej dla tych, którzy nie są z Wrocławia :

oraz link do strony internetowej:)
GAZETA WROCŁAWSKA GŁOSOWANIE NA PILOTÓW

Będzie mi niezmiernie miło jeśli zdecydujecie się oddać swój głos na mnie. :) Głosujemy wysyłając SMS-a na numer 72355 o treści Zdrowie podając po kropce numer 37 lub numer innego ulubionego pilota:) (koszt 2,46 zł z VAT). Pamiętajcie, by uzasadnić swój wybór. Dla autorów najciekawszych uzasadnień przewidziano nagrody w postaci zestawów kosmetyków i suplementów ufundowanych przez Stowarzyszenie Walki z Otyłością Fatkillers.Pozdrawiam Was wszystkich baaaardzo gorąco z majówki w Suchej :)

niedziela, 22 kwietnia 2012

Spotkania ach spotkania :)

Czas pędzi jak szalony, a ja zorientowałam się, że nie napisałam nic jeszcze o wykładzie Pana Konrada Gacy, który odbył się w zeszły wtorek we Wrocławiu! Nie będę ukrywała i udawała kozaka, że się w ogóle nie stresowałam całym wydarzeniem, w końcu nie codziennie mówi się do ponad 300 osób na sali ;) zresztą zdradzę tajemnicę: wszyscy piloci trzęśli kolanami, ale tak było tylko na próbach jak doszło co do czego i dorwaliśmy się do mikrofonów to jak zawodowi konferansjerzy :D Aż się P.Gaca z nas śmiał, że my tu takie szare myszki, a jak ruszyli  na scenę to strach się bać :) Ale powiem tak wrażenia NIESAMOWITE!! W sensie z mikrofonem przed taką publicznością :) Ale to co się działo później w kuluarach przerosło moje najśmielsze oczekiwania, bo mi się do tej pory wydawało, że tak naprawdę to mało kto (oprócz rodziny i przyjaciół) interesuje się moim odchudzaniem....oooo jak bardzo się myliłam. Myślałam sobie, że w tych kuluarach stanę w kątku, dopije wodę i pójdę do domu, a tu nagle w okół mnie pełno ludzi i 100 pytań i " Pani Karolino ja Panią obserwuję, Pani Karolino czytam Pani bloga, Pani Karolino jest Pani dla mnie inspiracją..." normalnie w szoku byłam!! I z tego miejsca chciałabym Wam wszystkim serdecznie podziękować, nawet sobie sprawy nie zdajecie jaką przyjemność mi sprawiliście i jakiego wiatru w skrzydła dostałam:) Mam nadzieję, że na Was nasze spotkanie podziałało podobnie i że jeszcze się kiedyś spotkamy bo jak mówi przysłowie" w kupie siła" :) Ściskam moooocno!! Acha i jeszcze oczywiście kilka zdjęć :)