Dlaczego akurat " Złapać marzenia" Już śpieszę wyjaśnić:Od zawsze mam jedno, wielkie pragnienie stracić wszystkie zbędne kilogramy, które mnie skutecznie ograniczają. Chcę bez tych kilogramów realizować i właśnie "łapać" moje marzenia !
piątek, 31 sierpnia 2012
Dzień Bloga 31.sierpień :)
środa, 15 sierpnia 2012
Koziołki na trawie :)
Dzisiaj znów odkrywam nowe plusy związane z utratą wagi :) wybraliśmy
się dzisiaj na spacer do Parku Szczytnickiego i wiecie co, może się
powtarzam, może jestem monotonna w tym wychwalaniu uczucia lekkości,
które towarzyszy mi każdego dnia. Ale strasznie mi dzisiaj było pobiegać
z Tosią po trawie, pofikać koziołki. Taki reset był mi potrzebny bo
magazynuję siły na Warszawę do której jadę w piątek, pokazać ludziom
video komunikację i spotkać się z koleżankami z SOS odchudzanie:) A po
Warszawie ruszam do Lublina i tam to się dopiero będą działy wielkie
rzeczy, ale o tym cicho sza :) Nie będzie mnie z 5 dni, trochę ciężko mi
wyjeżdżać na tak długo (bynajmniej nie martwię się o M:)) Tosiek bez mamy na tak długo....hlip ale nadciąga jutro do nas odsiecz w postaci mojej teściowej i jej siostry, które na czas mojej nieobecności zaopiekują się rodzinką :) Czy ja już wspominałam gdzieś, ze mam najfajniejszą teściową na Świecie?:) Na koniec kilka zdjęć z parku i fikania koziołków :D
poniedziałek, 6 sierpnia 2012
Czekając na.....
Siedzę sobie w Starbucks coffee i korzystam z dobrodziejstw internetu czekając na umówione spotkanie:) Fruwający internet niestety nie jest aż taki sprytny i nie mogę się nagrać, ale chociaż pisać można do woli :) Nie mam ostatnio czasu w tyłek się podrapać, a co dopiero napisać coś kreatywnego na blogu ;) Ale taka naszła mnie refleksja, że właściwie to ja bardzo lubię jak coś się dzieje. Dużo lepiej funkcjonuję pod presją czasu, jestem bardziej poukładana i zorganizowana, a nie taka rozczłapana i zmęczona nicnierobieniem. Dzisiaj mam bardzo aktywny dzień, rano Tosia do żłoba, potem obowiązkowa siłownia, chociaż myślałam, że ducha wyzionę ćwicząc w upale ( niby klima jest, ale kiepska), potem biegiem do domu, szybki prysznic, zrobiłam obiad dla M, pomalowałam oko i poleciałam na spotkania i teraz jestem po 2 przed następnymi dwoma, potem wizyta u lekarza, pędzę po Tońkę i lecimy do Parku :) A wieczorem jak już Tosia śpi, ja zasiadam do biznesowych rozmów z Ameryką:) Hmmm zwykły dzień ;) Co do Gacowania to się ostatnio załamuję troszkę,bo kurde 6tki z przodu to ja chyba nigdy nie osiągnę, chociaż jest tak blisko. Ale cóż twardym trzeba być, a nie miętkim i przeczekać kolejny kryzys, na szczęście nie jestem, sama w tych zastojach, komunikuję się z innymi sosowiczami i u nich też postoje więc chyba tak po prostu musi być :) Jednak co grupa wsparcia to grupa wsparcia, marzy mi się, żebyśmy mogli się spotkać w większym gronie i porozmawiali...może już niedługo dzięki Talk Fusion nam się uda ;) Tym czasem pozdrawiam czytelników i czytelniczki :) ciao
Subskrybuj:
Posty (Atom)