Moje miejsca w internecie

poniedziałek, 6 sierpnia 2012

Czekając na.....



Siedzę sobie w Starbucks coffee i korzystam z dobrodziejstw internetu czekając na umówione spotkanie:) Fruwający internet niestety nie jest aż taki sprytny i nie mogę się nagrać, ale chociaż pisać można do woli :) Nie mam ostatnio czasu w tyłek się podrapać, a co dopiero napisać coś kreatywnego na blogu ;) Ale taka naszła mnie refleksja, że właściwie to ja bardzo lubię jak coś się dzieje. Dużo lepiej funkcjonuję pod presją czasu, jestem bardziej poukładana i zorganizowana, a nie taka rozczłapana i zmęczona nicnierobieniem. Dzisiaj mam bardzo aktywny dzień, rano Tosia do żłoba, potem obowiązkowa siłownia, chociaż myślałam, że ducha wyzionę ćwicząc w upale ( niby klima jest, ale kiepska), potem biegiem do domu, szybki prysznic, zrobiłam obiad dla M, pomalowałam  oko i poleciałam na spotkania i teraz jestem po 2 przed następnymi dwoma, potem wizyta u lekarza, pędzę po Tońkę i lecimy do Parku :) A wieczorem jak już Tosia śpi, ja zasiadam do biznesowych rozmów z Ameryką:) Hmmm zwykły dzień ;) Co do Gacowania to się ostatnio załamuję troszkę,bo kurde 6tki z przodu to ja chyba nigdy nie osiągnę, chociaż jest tak blisko. Ale cóż twardym trzeba być, a nie miętkim i przeczekać kolejny kryzys, na szczęście nie jestem, sama w tych zastojach, komunikuję się z innymi sosowiczami i u nich też postoje więc chyba tak po prostu musi być :) Jednak co grupa wsparcia to grupa wsparcia, marzy mi się, żebyśmy mogli się spotkać w większym gronie i porozmawiali...może już niedługo dzięki Talk Fusion nam się uda ;) Tym czasem pozdrawiam czytelników i czytelniczki :) ciao 

3 komentarze:

BogaczKa pisze...

Super! Życzę Ci samych takich "zwykłych" dni, tak zajętych i tak pozytywnych. Wiem, że dasz radę doczekac szóstki, bo czemu nie miałabyś?
Ja za to zajadam wściekłośc, bo mi Małżon mój przeprogramował cały tydzień...

Unknown pisze...

No myślałam że się nie doczekam kolejnego wpisu. Ja tez na Gacy od Października..tyle że ja stacjonarna jestem :)Do tej pory udało mi się zrzucić ponad 30 kg ale jakoś magicznej 7 z przodu nie mogę się doczekać choć zostało mi tylko 6 kg żeby ją zobaczyć. Waga od 4 miesięcy waha się to w górę to w dół i tak.. czym bliżej tym ciężej jest cokolwiek zgubić.
Trzymam Za ciebie kciuki..jak za każdą fatkillerkę.

Pantsata1 pisze...

Ja bardziej od drewnianych preferuje regał metalowy - wydaje mi się solidniejszy, ale też przede wszystkim lepiej wygląda. To zdecydowanie nowocześniejszy styl, niż w przypadku drewna, a innowacja dobrze kojarzy się w pracy :)