Moje miejsca w internecie

poniedziałek, 30 stycznia 2012

Małe podsumowanie centymetrowe :)

Ponieważ u mnie w domu mały szpital i tylko ja jestem na chodzie nie jest zbyt optymistycznie :( Najbardziej szkoda mi Małej bo po raz n-ty jakiś dżentelmen w żłobie puścił na nią gila i ona znów ciągnie noskiem i kaszle :( Szukam pozytywów w tym całym jej chorowaniu, że może jak teraz pochoruje, to później będzie spokój, ale jakoś ciężko mi o tych pozytywach myśleć jak na nią patrzę, acha jakby było mało rośnie jej kolejny ząbek więc w ogóle fajno jest:( Ale wróćmy do tematu centymetrów, ponieważ kilogramy ostatnio wolniej spadają, a ja mam ciągle ochotę na coś słodkiego postanowiłam  skupić się na straconych centymetrach tym razem:

data                 talia       biodra       udo
02.12.2011          122 cm    123 cm    68 cm
26.01.2012           101 cm    113 cm    62 cm
Wynik                 - 21 cm    -10cm    -6cm

No nie jest źle prawda? :)I już i lepiej na duszy :)

piątek, 27 stycznia 2012

Leżę i chudnę :)

Takie sytuacje tez się zdarzają, otóż leżę i chudnę, czytam książkę, której nie udało mi się skończyć na siłowni, mam jeszcze dwie godziny do odebrania córy ze żłobka więc korzystam :) Tak leżąc naszły mnie nostalgiczne myśli otóż zaczynam się bać swojej nowej figury :) Tzn. pamiętam siebie w takim rozmiarze jak teraz jestem, mam nawet ciuchy, w które wchodzę bo gdzieś się uchowały podczas wakacyjnych czystek, kiedy już myślałam, że nigdy do nich nie schudnę, a nie pamiętam siebie chudszej...chudsza to byłam jak szłam z podstawówki do liceum. Kto by pamiętał tamte czasy ;) W związku z tą amnezją mam lęki, bo nie mam pojęcia jak się będę czuła taka chuda, wiadomo, że będę się czuła dużo lepiej niż teraz, w sensie lżej, zdrowiej, ale muszę popracować nad obrazem mojej osoby w mojej głowie:) Bo obawiam się, że z czasem może być tak :



A tego zdecydowanie byśmy nie chcieli :) Chyba muszę zacząć się przyzwyczajać do tego, że będę "normalna" i nie będę musiała martwić się, że nie mam w co się ubrać i że źle się czuję w swoim ciele :) Uff oprócz ćwiczeń na siłowni dochodzą mi ćwiczenia z samą sobą i moja głową:)

poniedziałek, 23 stycznia 2012

Kłopoty z ciuchami :)

No i się zaczęło, chciałam, to mam...NIE MAM SIĘ W CO UBRAĆ!!!! W sensie z górą jakoś sobie radze, natomiast ze spodniami jest dramat, już wszystkie moje ulubione dżinsy są na mnie za duże. Wczoraj wykopałam worek z ciuchami, które schowałam, o których myślałam, że już nigdy się nie zmieszczę i co....za duże ;P Strasznie śmieszne uczucie, nadal mam coś jakby nutkę niedowierzania w sobie, ale kurcze ciuchy nie kłamią, na diecie Pana Gacy chudnę i to chudnę skutecznie.Czeka mnie wyprawa po jakieś spodnie, chociaż nie zamierzam się rozpędzać z zakupami,bo niby po co, jak za chwilę centymetrów znów ubędzie. NIESAMOWITE :) Mój małżonek szanowny się śmieje, że ma nową wytiuningowaną wersję żony :)

wtorek, 17 stycznia 2012

A w Lublinie....

Wróciłam, trochę mi zeszło żeby usiąść i napisać, bo moja Tosia znów chora :( W Lublinie było....energetycznie :) Cudnie było spotkać tych wszystkich pilotów i porozmawiać z nimi na żywo, powymieniać się wrażeniami itp. Stresowaliśmy się wszyscy, ale w sumie okazało się, że nie było czym :) Więc suma sumarum, wyjazd zaliczony, zdjęcia zrobione i co najważniejsze DALEJ JESTEM PILOTEM!!!!! :) Bardzo się cieszę, odzyskuję powoli wiarę w to, że jednak trochę szczęścia mam w życiu :) Jeszcze dwa zdjęcia jedno fotograf mi zrobiła jak mówiłam na forum, a drugie  z Kasią Kubecką pilotką z Katowic;) Nieźle na nich wyglądam to wklejam hihihi :)


środa, 11 stycznia 2012

Siłownia.....

Teraz trochę napiszę o siłowni, bo jak wiadomo nie ma chudnięcia bez ruchu, kiedyś tego nie lubiłam teraz wręcz przepadam:) Ale po kolei, chodzę na siłownię trzy razy w tygodniu, jest to siłownia sieciowa nie będę jej reklamowała bo to nie o to chodzi, chodzi bardziej o ludzi, którzy tam chodzą. Jest grupa poszukujących pań i chyba ona najbardziej mnie złości. To takie gazele w pełnym makijażu, super obcisłych markowych strojach z pępkami na wierzchu, które po damskiej szatni chodzą topless ze swoimi sportowymi cyckami na wierzchu. Niech se chodzą, ale niech kurde nie patrzą na innych, grubszych ( w domyśle ja :)) jakbym była trędowata, albo co najmniej pomalowana cała zieloną farbą, zawsze mam ochotę coś takiej odpowiedzieć jak się gapi, ale się gryzę w jęzor i uśmiecham się szeroko też się peszą :P Nie mogę oczywiście zapomnieć o super mężczyznach, którzy sapią na maszynach wylewając testosteron uszami i dyszą za gazelami :) Ale oni nawet jak na mnie patrzą to jakoś mniej mnie rusza dezaprobata w ich oczach, ja mam fajnego męża i spojrzenia męskie nie są mi potrzebne.Zresztą zawsze chyba tak jest i było, że baby są wredniejsze :)) Moja ulubiona grupa to emeryci, są mili, uśmiechnięci i zawsze chętni do rozmowy np. na temat tego co w danej chwili czytam :) Czasami zbyt mili ostatnio jeden Pan chciał mnie na kawę wyciągnąć, ale się nie dałam :) Uff no to wylałam swoje żale, bo właśnie wróciłam z siłowni i miałam styczność z wszystkimi grupami, a mam dzisiaj taki dzień, że wybitnie gazele mnie wpieniały ghrrrr. Mogę zniknąć stąd na kilka dni, bo jutro wielkie pakowanie, a w piątek będę jechała do Lublina......może uda mi się coś na gorąco wrzucić w weekend z telefonu. Póki co bardzo proszę o trzymanie kciuków :)

wtorek, 10 stycznia 2012

Minus 15 kg !!!

Stres, stresem, ale dzisiaj wlazłam na wagę, a tam kolejne 4 kg w dół, normalnie prawie spadłam z wagi z wrażenia :) Jak już tu pisałam, nie lubię się ważyć i okazuje się, że jak się jednak rzadziej ważę jest korzystniej:) Jeszcze 2 kg i będzie 8emka z przodu :) hahaha :)

poniedziałek, 9 stycznia 2012

Reisefieber :)

Mój tato używa tego określenia i przeszło ono na mnie też. Mam zdecydowanie reisefieber! Dla osób spoza Śląska lub nie obcojęzycznych oznacza mniej więcej to, że się stresuję wyjazdem do Lublina :) Logistyka odgrywa tu ogromną rolę, bo:
- po pierwsze trzeba wyekspediować Tośkę do Babci do Opola (więc znów pakowanie całego majdanu nas czeka)
- po drugie spakować muszę siebie, a zupełnie nie mam co na siebie włożyć :P
- po trzecie zapakować męża
- po czwarte przygotować dietę na te trzy dni, zapakować w pudełka itp.
- po piąte sprawdzić pociągi, chociaż nie ma się co oszukiwać, pewnie nic się nie zmieniło z Nowym Rokiem i tak będę się tłukła 8h w jedną stronę :(
- po szóste przestać myśleć nad tym jakie będą kryteria wyboru czwórki z szóstki, bo zwariuję
-po siódme....o Matko, zapomniałam zrobić prania lecę włączyć pralkę!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!


  

niedziela, 8 stycznia 2012

Ssanie :(

Dzisiaj mam taki dzień, że tak strasznie ciągnie mnie żeby coś zjeść, że masakra, zjadłabym no nie wiem...jakiś makaron, albo pizzę. Czemu mi się tak włączyło?! Myślę, że to wina stresu, ja zawsze zajadałam stres, ale teraz się kurde nie dam, a kysz wszystkie pokusy idę napić się wody.....

piątek, 6 stycznia 2012

Trochę stresogennie...

Dostałam wiadomość, że mamy się stawić 14.01 na ostateczne wybory pilotów do Lublina. Czemu ostateczne? Otóż docelowo ma nas być 4 osoby z danego województwa, a w listopadzie wybrali nas 6cioro no i czas na rozliczenia dotychczasowych osiągnięć. Kurcze nie mam pojęcia jakie są kryteria, zaczynam mieć maleńkiego stresika....ale stwierdziłam, że nawet jak się nie dostanę dalej to i tak będę się odchudzała, za dobrze mi idzie, żeby rzucić to wszystko w pierony. No i polubiłam siłownię, na rowerku nadrabiam wszystkie zaległości w czytaniu książek, w domu, przy Tośce (mojej córce) nie jest to możliwe, bo zawzięcie czyta ze mną:) Także stresik jest, smutno by mi było gdybym odpadła, ale perspektywy na przyszłość też są :) Acha z plusów mój mąż osobisty niósł mnie dzisiaj na rękach :) Wprawdzie nie długo i nie na jakiś straszny dystans ale zawsze to coś, kiedyś by się nie targnął na taki wysiłek (chociaż ćwiczy na siłowni 3 razy w tygodniu), powiedział, że za 20kg poniesie mnie dalej :):)

środa, 4 stycznia 2012

Trochę zdjęciowo :)

No to czas się troszkę pochwalić, minął miesiąc od rozpoczęcia odchudzania wiec postanowiłam wkleić zdjęcia przed i po miesiącu, jakby ktos nie zauważył różnicy to talia mi się pojawiła :)

jestem w tych samych spodniach, tylko z paskiem:) Uduchowione photo numer dwa by Artur Rusztowicz: http://www.rusztowicz.pl

wtorek, 3 stycznia 2012

Refleksyjnie z początkiem roku :)

Początek roku, to taki czas, kiedy człowiek zastanawia się nad postanowieniami noworocznymi, mnie tez dziś dopadło:) I co wychodzi na to, że z przyziemnych rzeczy ciężko coś wymyślić, papierosów nie palę już ze 2 lata, zawsze obiecywałam sobie, że w nowym roku schudnę (i nic mi z tego nie wychodziło), teraz się odchudzam, wprawdzie od zeszłego roku, ale sukces będzie w 2012 :) I tak sobie myślę, że gdybym wcześniej wiedziała o sos-odchudzanie to nie straciłabym tylu lat. Więc kochani czytający te słowa, którzy po raz kolejny próbujecie się odchudzić na własną rękę, nie marnujcie czasu!!! Kliknijcie http://www.sos-odchudzanie.pl/ i zobaczcie w jaki łatwy i co najważniejsze skuteczny sposób możecie sobie pomóc. Z noworocznym pozdrowieniem Karolina :)

poniedziałek, 2 stycznia 2012

Troche wspomnień :

Jak zaczęła się akcja "Chudniesz-wygrywasz" mieliśmy za zadanie zacząć powoli przyzwyczajać organizm do wysiłku fizycznego. Zaczęło się niewinnie od spacerów, jak oglądam teraz ten film Talk Fusion Studio UTC to śmiać mi się chce z siebie jaką zadyszkę łapałam na spacerze:) Najlepszy w tym wszystkim jest mój leniwy pies, który pod koniec takiego godzinnego spaceru wlókł się za mną z wyrzutem w oczach :) Potem z czasem z postępem było już lepiej, ale za to pojawiły się inne wątpliwości.....Talk Fusion Studio UTC Od zawsze boje się stawać na wagę, kiedyś nie stawałam w ogóle i było mi z tym dobrze, po co się mierzyć z faktem, że kilogramów cały czas przybywa. Prawda jest też taka, że jak nie ważyłam się i omijałam szerokim łukiem lustra to w konsekwencji nie zauważyłam jak przytyłam 35kg. Wiem, że niektórym może się to wydać co najmniej dziwne, ale taka jest prawda. Zmieniałam tylko ubrania na większe i luz przecież jest super...Teraz wchodzę na wagę raz w tygodniu, dalej z duszą na ramieniu, ale jakoś ani razu się nie rozczarowałam, zawsze jest kilogramów mniej!W vsumie w ciągu miesiąca ubyło mi 11kg! Mnóstwo centymetrów tu i ówdzie przy okazji też :) 14 cm w talii, 5,5 w biodrach i 4,5 w udzie :) Jak tak dalej pójdzie to nie będę miała w czym chodzić :) Już wyciągnęłam zapasy starych ubrań, które upchnęłam na dnie garderoby z nadzieją, że jeszcze kiedyś w nie wejdę i co taaa damm wchodzę :)

niedziela, 1 stycznia 2012

Dlaczego akurat odchudzanie ?

Jestem młoda mamą i jak to zazwyczaj bywa moja córka totalnie zmieniła moje podejście do życia. To co robię, robię głównie dla niej, żeby nie miała mamy z którą nie można pobiegać, bo matka po 6ciu krokach łapie zadyszkę:) Więcej szczegółów pod linkiem :)

Talk Fusion Studio UTC


Acha będę zamieszczała czasami tu różne filmy, bo chce, żeby mój blog był równocześnie videoblogiem :)